It Ends with Us - Coleen Hoover

Wydawnictwo Otwarte, Rok wydania: 2017, Liczba stron: 352



"Nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Po prostu wszyscy czasami robimy złe rzeczy"


Życie Lily Bloom wreszcie nabiera kolorów - dziewczyna otwiera własną kwiaciarnię i odnosi niebywały sukces. Kiedy poznaje przystojnego Ryle'a, wydaje jej się, że lepiej już być nie może. Prędko przekonuje się jednak, że sielanka nie będzie trwać wiecznie, a koszmar z dzieciństwa powraca do niej ze zdwojoną mocą. Cierpienie, które kryje się za fasada idealnego związku Lily i Ryle'a dostrzega wyłącznie jej przyjaciel z dzieciństwa, Atlas. Niegdyś to Lily jako jedyna wyciągnęła do niego pomocną dłoń; teraz sama desperacko woła o pomoc.

Uwielbiam powieści Coleen Hoover. Każdy tytuł, który do tej pory wpadł mi w ręce, poruszył mnie do głębi. Coleen potrafi mistrzowsko pisać o uczuciach, a cechą charakterystyczną jej książek jest podejmowanie trudnych, doniosłych społecznie tematów. 

Recenzja nie powinna zawierać spoilerów, ale o "It Ends with Us" nie potrafię chyba wypowiedzieć się bez zasygnalizowania poruszonych w niej problemów. Poniższy tekst czytacie zatem na własną odpowiedzialność, choć postaram się zdradzić jak najmniej szczegółów fabuły. 

Myślę, że już po opisie z okładki, jak również po dedykacji, którą autorka zamieściła na jednej z pierwszych kart powieści, można domyślić się, że tematem, który podjęła Hoover jest przemoc w rodzinie. Nie trudno również odgadnąć, że ofiarą stała się główna bohaterka książki, Lily Bloom. Przemoc w jej życiu była obecna już od najmłodszych lat, kiedy to jako dziecko obserwowała, jak ojciec niemalże codziennie znęca się nad matką. Lily, będąc małą dziewczynką, musiała być silna dla swojej mamy, którą postrzegała jako słabą istotę. Nie rozumiała, dlaczego jej rodzicielka nie odejdzie od ojca i wciąż usprawiedliwia jego czyny. Wydawać by się mogło, że przykre doświadczenia z dzieciństwa zahartowały Lily, która samodzielnie stawia czoła wszystkim problemom i podejmuje odważne decyzje. Jedną z nich było odejście z dotychczasowej pracy i otwarcie własnego biznesu, który okazuje się strzałem w dziesiątkę. Nic bardziej mylnego! Wspomnienia z dzieciństwa wciąż prześladują Lily, a kiedy doświadcza ona na własnej skórze tego, co przeżyła jej matka, jej świat rozsypuje się na kawałki. 

Sposób, w jaki autorka przestawiła bohaterów książki, opisała ich zachowanie i uczucia im towarzyszące, jest niezwykle realistyczny. Znajomość Lily i Ryle'a od pierwszej chwili przerodziła się w gorącą fascynację i wybuchową mieszankę uczuć i charakterów. Nie dziwi mnie, że Lily tak szybko się w nim zakochała, ponieważ mnie również od samego początku zauroczył. Ryle to przystojny, inteligentny, seksowny neurochirurg, który ma tylko jedną wadę - od czasu do czasu nie panuje nad emocjami i wyładowuje swoje frustracje na kobiecie, którą rzekomo kocha. To, co działo się w głowie Lily za każdym razem, kiedy ukochany podnosił na nią rękę, to istny miszmasz uczuć. Świadomość patologii każdego incydentu ścierała się z miłością do Ryle'a; wspomnienia wszystkich dobrych chwil, które  razem spędzili przeważały nad chęcią ucieczki i wołania o pomoc. Rzadko zdarza mi się ronić łzy nad lekturą, ale przy czytaniu "It Ends with Us" płakałam razem z Lily. Przyznam, że i mnie Ryle "rozkochał w sobie" na tyle, że do samego końca mu kibicowałam - wierzyłam, że może się zmienić i stworzyć z Lily normalny związek. Czy tak się stało? Musicie przekonać się sami. 

Historia Lily i Ryle'a skłoniła mnie do naprawdę głębokiej refleksji. Choć od kilku lat jestem w bardzo udanym związku i nie wyobrażam sobie życia bez mojego ukochanego, zadałam sobie pytanie: co bym zrobiła, będąc na miejscu Lily? Czy gdyby mój partner podniósł na mnie rękę, od razu spakowałabym manatki i bez wahania od niego odeszła? To byłaby rozsądna decyzja, prawda? Do tego nakłaniałaby mnie rodzina, znajomi i każdy psycholog w tym kraju. A jednak z pewnością to nie byłoby takie proste. Miłość nie jest czarno-biała, a uczucie i przywiązanie do drugiego człowieka pozwala nam na przesuwanie naszych granic wytrzymałości nawet w codziennym życiu. Dlatego rozumiem Lily i wszystkie kobiety, które zmagają się z podobnym problemem i nigdy więcej nie ważę się ich oceniać.


Drugim doniosłym społecznie tematem, który w najnowszej powieści podjęła autorka, jest bezdomność. Cechą charakterystyczną książek Coleen Hoover są liczne retrospekcje. Lubię ten zabieg literacki, ponieważ pozwala on poznać przeszłość bohaterów i zrozumieć ich obecną motywację i uczucia. W "It Ends with Us" autorka w retrospekcjach przedstawia historię Atlasa - najlepszego przyjaciela z dzieciństwa Lily, a zarazem jej pierwszej miłości. Przede wszystkim zaś Hoover uwypukla problem bezdomności. Pokazuje nam zarówno typowe reakcje ludzi na widok osób bezdomnych, jak również sposób, w jaki można nieść pomoc. Pokochałam całym sercem nastoletnią Lily Bloom, która ani chwili się nie zawahała i wyciągnęła do Atlasa pomocną dłoń. Potraktowała go jak człowieka, równego sobie, a to coś, na co niewielu z nas jest w stanie się zdobyć. Kiedy zaś sama najbardziej potrzebowała pomocy, Atlas jako jedyny prawdziwie odpowiedział na jej wołanie. Ten wątek - choć nieco mniej ciekawy niż historia z życia dorosłej Lily - z pewnością dał mi do myślenia. Poczułam coś w rodzaju zawstydzenia, że sama zaliczam się do grupy ludzi, którzy bezdomnych omijają szerokim łukiem, podczas gdy tak niewiele trzeba, aby wywołać uśmiech na ich twarzy.

"It Ends with Us" wywołała u mnie cały szereg emocji, których nie jestem nawet w stanie opisać. Nie przesadzę ani trochę, jeśli stwierdzę, że to do tej pory najlepsza książka Hoover; najdojrzalsza, najbardziej poruszająca. Pisząc powieść, autorka bazowała na historii swoich rodziców i własnych doświadczeniach. W wyniku tragedii, którą przeżyła ona i jej matka, Coleen stworzyła arcydzieło, w którym mogła nie tylko rozliczyć się z przeszłością, ale również ukazać światu, co czują bezbronne maltretowane przez ukochanych kobiety oraz ludzie, którzy nie mają dachu nad głową. Dziękuję za niezapomnianą lekcję i wszystkie emocje, Coleen. Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść!
Ocena: 10/10

Komentarze