Więzień Nieba - Carlos Ruiz Zafón

Wydawnictwo Muza, Warszawa 2012, Tytuł oryginału: El prisionero del cielo, Liczba stron: 416


"Są takie miejsca i takie czasy, kiedy bycie nikim przynosi większy zaszczyt niż bycie kimś."

Kiedy w księgarni "Sempere i Synowie" zjawia się tajemniczy jegomość o nieprzyjemnym usposobieniu i aparycji, poszukujący Fermina Romero de Torres, Daniel czym prędzej żąda od przyjaciela wyjaśnień. Wszak Fermin niechętnie wspomina swoją przeszłość. Opowiada jednak młodemu Sempere wstrząsającą historię swojego życia, która wzbudzi niechciane emocje i przywoła przykre wspomnienia.  Opowieść Fermina na zawsze odmieni życie Daniela.

Dawno nie byłam na Cmentarzu Zapomnianych Książek. "Cień wiatru" i "Grę Anioła" czytałam dobre kilka lat temu. Teraz wiem, że "Więzień Nieba" zdecydowanie za długo czekał na swoją kolej, ponieważ niewiele pamiętałam z życia bohaterów wcześniejszych powieści, których losy Zafon kontynuuje w recenzowanej przeze mnie książce. Wprawdzie we wstępie autor zapewnia, że każdą z powieści można traktować jako odrębną historię i czytać je w dowolnej kolejności, jednakże moim zdaniem w "Więźniu Nieba" zbyt wiele jest nawiązań do poprzedniczek - zwłaszcza do "Gry Anioła" - i aby uzyskać pełen obraz świata, który stworzył Zafon, należy wcześniej przeczytać wymienione wyżej tytuły.

W "Więźniu Nieba" Carlos Ruiz Zafon ponownie zabiera czytelnika do urokliwej Barcelony. W przeciwieństwie jednak do poprzednich tomów serii autor odstąpił od dokładnego opisu barcelońskich uliczek i zakamarków, nadających stolicy Katalonii magiczny wymiar. W tej powieści Zafon stawia na akcję. Wydarzenia dzieją się szybko, a liczne wątki przeplatają ze sobą niczym najbardziej skomplikowany ścieg. Zagadka goni przy tym zagadkę, a odpowiedzi w zasadzie na próżno szukać, co daje wielką nadzieję na kontynuację serii. Niemniej jednak styl pisania autora, stworzeni przez niego bohaterowie i czarująca Barcelona wciąż mają ten sam urok, co w poprzednich tytułach. To właśnie za tę magię uwielbiam książki Zafona - za każdym razem, kiedy sięgam po kolejny tytuł, mam ochotę spakować plecak i ruszyć śladami ich bohaterów do tajemniczej Barcelony.

Recenzowana powieść, której narratorem pozostaje znany z "Cienia wiatru", jednakże o kilka lat starszy, Daniel Sempere, skupia się na losach najsympatyczniejszej ze wszystkich postaci w serii - Fermina Romero de Torres. Wierny towarzysz Daniela w końcu wyjawia mroczne fakty ze swojej przeszłości - czasu, który spędził w ogarniętej wojną Barcelonie. Opowieść Fermina stanowi zaledwie jedną trzecią książki, ale jest to zdecydowanie jej najlepsza część. Wyznania bohatera sprawiają, że czytelnik przestaje go postrzegać wyłącznie jako zabawnego lekkoducha. Ja pokochałam tę postać jeszcze bardziej za emanujące od niej ciepło, odwagę i oddanie przyjaciołom.

Pozostałe fragmenty książki obejmują czasy powojennej Barcelony - wydarzenia mają miejsce po akcji z "Cienia wiatru". Daniel Sempere wiedzie szczęśliwe życie u boku żony Bei i syna Juliana. Spokój przerywa jednak historia opowiedziana mu przez Fermina, która - choć rozegrała się kilkanaście lat wcześniej - miała ogromny wpływ na obecne losy młodego Sempere. Nie tylko Fermin musi zatem zmierzyć się z demonami przeszłości. W "Więźniu Nieba" obserwujemy ewolucję Daniela Sempere - to już nie ten sam grzeczny, nieśmiały chłopiec, którego poznaliśmy w "Cieniu wiatru". 


Bardzo się cieszę, że "Więzień Nieba" w tak licznych fragmentach nawiązywał do "Gry Anioła" i ukazał dalsze losy pisarza, Davida Martina. To właśnie "Gra Anioła", z uwagi na swój mistyczny charakter, zachwyciła mnie do tej pory najbardziej. W recenzowanej powieści widzimy Martina oczami Fermina Romero de Torres, co pozwala spojrzeć na dzieje pisarza z zupełnie innej - bardziej ludzkiej - perspektywy. Jego osoba wciąż pozostaje jednakże dla czytelnika nieodgadnioną tajemnicą. 

Na pochwałę zasługuje zakończenie powieści, w którym Zafon pozostawił sobie otwartą furtkę do kontynuacji całej serii. Sprytnie zresztą zmyla czytelnika, podając na tacy pozornie szczęśliwe dla wszystkich bohaterów zakończenie, po czym w Epilogu burzy wszystko jednym gestem głównego bohatera i pozostawia czytelnika z myślą, że "prawdziwa Historia jeszcze się nie skończyła. Dopiero się zaczęła". "Więzień Nieba" stanowi zatem idealne "przetarcie" przed najnowszą powieścią Zafona ("Labirynt duchów"; polska premiera: 11.10.2017 r.), w której spodziewam się kontynuacji wątku "demonów Daniela Sempere". Ja osobiście już zacieram ręce i nie mogę się doczekać kolejnej czytelniczej wyprawy do magicznej Barcelony!

Ocena: 8/10

Komentarze