Bez uczuć - Mia Sheridan

Wydawnictwo Otwarte, Rok wydania: 2017, Tytuł oryginału: Ramsay, Liczba stron: 360


"Czasem wybaczenie oznacza pozostawienie przeszłości za sobą"

Ubogi Brogan Ramsay - ogrodnik zamożnych de Havillandów, zakochuje się bez pamięci w córce swojego pracodawcy, Lydii. Kiedy dziewczyna zabawia się jego kosztem i łamie mu serce, chłopak przysięga zemstę. Po latach role się odwracają: rodzina Lydii traci majątek; Broganowi zaczyna się powodzić. Ich drogi na nowo się krzyżują, a przeszłość dogania ze zdwojoną siłą. Czy będą w stanie wybaczyć sobie błędy młodości?

To moja czwarta książka Mii Sheridan i pierwsza, która nieco mnie zawiodła. Autorka przyzwyczaiła mnie do dobrego poziomu kreowanych przez siebie historii. W historii Lydii i Brogana czegoś niestety mi zabrakło...

Przede wszystkim w mojej ocenie szwankowała fabuła. Mia Sheridan potrafi pisać o miłości - tej trudniej, wystawionej na próbę; o miłości dwojga ludzi, którzy walczą ze wszystkimi przeciwnościami losu, aby być razem. Nie inaczej jest w recenzowanej powieści. Różnica polega na tym, że autorka zwykle umiejętnie dozuje emocje; w "Bez uczuć" natomiast historia kochanków potoczyła się za szybko, a do happy endu doszło za łatwo

Podobał mi się pomysł zamiany ról pomiędzy Lydią a Broganem. W kontekście ich burzliwej przeszłości ciekawie było śledzić, jak księżniczka staje się żebraczką, zaś biedak przeistacza się w przedsiębiorczego bogacza. Z tego względu pierwsza połowa powieści była znacznie lepsza od drugiej. Od pierwszej strony dla czytelnika oczywistym jest, że bohaterowie na nowo się do siebie zbliżą. Liczyłam jednak na to, że posługa Lydii wobec Brogana celem odkupienia swoich win potrwa nieco dłużej. Czy ktoś kogo mocno kochaliście nadwyrężył kiedykolwiek Wasze zaufanie? Jeśli nie, uwierzcie mi - raz utracone zaufanie ciężko odbudować. W mojej zatem ocenie do ponownego zbliżenia pomiędzy bohaterami doszło stanowczo za szybko, tym bardziej, że nie wyjaśnili sobie wszystkiego. 

Wspomniałam, że druga połowa książki była znacznie słabsza od pierwszej. Według mnie autorka za mocno "popłynęła" z fabułą. Wprowadzenie mafijnych wątków, celem uzasadnienia nagłego wzbogacenia się Brogana, to już przesada. To kompletnie nie w stylu Sheridan, którą zawsze ceniłam za piękne w swej prostocie (aczkolwiek niebanalne!) historie. Poza tym miałam nieodparte wrażenie, że fabuła była na siłę przeciągana i przez to czytanie książki dłużyło mi się niemiłosiernie.

Pomimo wszystkich niedociągnięć w fabule, polubiłam głównych bohaterów. Chyba po raz pierwszy w książce Sheridan bardziej ujęła mnie żeńska postać, tj. Lydia. Spodziewałam się rozpieszczonej księżniczki, a ujrzałam dojrzałą, mądrą kobietę. Autorka jak zwykle nie zawiodła mnie też w kwestii bohaterów drugoplanowych - siostra Brogana oraz jego najlepszy przyjaciel wstrzyknęli w całą historię solidną dawkę humoru.

Nie mogę oczywiście przyczepić się do nienagannego stylu pisania Mii Sheridan. Jej powieści są przyjemne w odbiorze. Dużym plusem w recenzowanej książce jest w mojej ocenie niewielka - a zarazem odpowiednia - ilość fragmentów o zabarwieniu erotycznym. Pamiętam, że w "Bez słów" bardzo przeszkadzało mi to, że 50% książki stanowiły opisy zbliżeń głównych bohaterów - nie zawsze ładnie przedstawione. W "Bez uczuć" zostały w mojej ocenie zachowane dobre proporcje.

Pomimo nieco "słabszej formy" autorki w tej powieści, w zasadzie ją polecam, zwłaszcza fanom twórczości Mii Sheridan oraz miłośnikom romansów. Mia Sheridan to Mia Sheridan - zawsze wybaczę jej błędy i z niecierpliwością będę czekać na kolejną powieść.

Ocena: 6/10

Komentarze