Mężczyzna, który gonił swój cień - David Lagercrantz

Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017, Tytuł oryginału: Mannen som sokte sin skugga, Liczba stron: 424


"Można spojrzeć w oczy, ale nie zawsze da się spojrzeć w serce"

Lisbeth Salander miała koszmarne dzieciństwo. Dzięki starym dokumentom, które przekazuje jej Holger Palmgren, kobieta raz na zawsze może rozliczyć się z przeszłością i ludźmi, którzy uczynili z jej życia piekło. Pomaga jej w tym jak zwykle niezawodny przyjaciel - dziennikarz, Mikael Blomkvist, który rozpoczyna własne, dziennikarskie śledztwo i odkrywa fascynujący świat genetyki oraz kolejne nadużycia władzy. Bohaterów czeka niebezpieczna misja, z której nie wszyscy ujdą z życiem...

Saga Millennium to jedno z moich "must have" w domowej biblioteczce. Pierwsze trzy tomy autorstwa Stiega Larssona przeczytałam jednym tchem. "Co nas nie zabije" Davida Lagerctrantza stanowi zaś godną kontynuację cyklu. Czy najnowsza powieść Lagercrantza dorównuje swojej poprzedniczce, czy może jest typowym "skokiem na kasę"? 

Fabuła książki ponownie skupia się na osobie Lisbeth Salander. I choć po przeczytaniu poprzednich tomów serii mogłoby się wydawać, że o traumatycznym dzieciństwie bohaterki wiemy już wszystko, Lagercrantz pokazuje, że pozostało jeszcze kilka kart do odkrycia. Tym razem Lisbeth poszukuje osób, które poniekąd dały przyzwolenie na akty przemocy, do których dochodziło w jej rodzinnym domu. I choć wątek wydaje się mocno naciągany i niepotrzebny (wszak wszyscy wiemy, kto odpowiada za koszmar jej dzieciństwa), autor wprowadza czytelnika w świat genetycznych badań nad bliźniętami. Bardzo lubię wątki medyczne w książkach i ten również mnie zainteresował, choć jako laikowi w dziedzinie medycyny trudno mi ocenić, ile w tym prawdy, a ile wyobraźni autora. Pomysł oceniam jednak na plus.

W fabule zabrakło mi jednak dynamiki, do której przyzwyczaił czytelnika Larsson. Pierwsze trzy tomy sagi cechowały szybkie zwroty akcji i nieustające napięcie, co czyniło z nich wręcz modelowe powieści sensacyjno-kryminalne. W tomie czwartym Lagercrantz wręcz "pędził" z akcją, nie pozwalając czytelnikowi odetchnąć. W najnowszej powieści autor znacznie zwolnił tempo, przez co poszczególne wątki nieco się dłużyły. Poza tym jednak zmiana autora serii jest wciąż w zasadzie nieodczuwalna.

W mojej ocenie najmocniejszą stroną sagi Millennium są bohaterowie, zwłaszcza Blomkvist i Salander. Dwa mocne i niezależne charaktery pozostały u Lagercrantza niezmienione, aczkolwiek z dalszą kreacją postaci Lisbeth autor nieco za bardzo "popłynął". Już u Larssona bohaterka została przedstawiona jako kobieta z silnym charakterem; Lagercrantz zrobił z niej cyborga w każdym calu. Jestem w stanie uwierzyć, że jej zwinność, znajomość sztuk walki i zdolność do posługiwania się bronią mogą dawać przewagę nad przeciwnikiem, ale żeby kobieta o aparycji dziecka ZA KAŻDYM RAZEM spuszczała łomot kilku zbirom... Nierealne. Warto jednak zauważyć, że w kontynuacjach Lgercrantza Lisbeth ewoluuje na płaszczyźnie psychologicznej - okazuje się, że "twarda baba" ma też uczucia; potrafi uronić łzę nad losem przyjaciela i pędzi z pomocą bezbronnym. Salander i Blomkvist z pewnością tworzą nietuzinkowy duet. Choć w ostatnich czterech tomach niewiele się ze sobą widują, a ich kontakt ogranicza się raczej do zaszyfrowanych wiadomości przekazywanych sobie za pośrednictwem komputera lub telefonu komórkowego, czytelnik wie, że darzą się zaufaniem i wzajemnym szacunkiem. Ich przyjaźń jest niewypowiedziana, ale bezgraniczna.

Pomimo kilku "usterek" nie czuję się zawiedziona kolejną kontynuacją sagi Millennium, która wyszła spod pióra Lagecrantza. Książka może nie powala na kolana, ale podejmuje interesujący i aktualny na nasze czasy temat. Dla fanów Blomkvista i Salander to pozycja obowiązkowa, zapewniająca dobrą rozrywkę. Mnie osobiście nasuwa się natomiast jedno pytanie: co dalej? Wydaje się bowiem, że "Mężczyzna, który gonił swój cień" wyczerpał na dobre temat zagadki dzieciństwa Lisbeth Salander. Jedyny wątek, którego kontynuację jestem sobie w stanie wyobrazić, to przestępcza działalność Camilli - siostry Lisbeth i kolejne konfrontacje bliźniaczek. A może by tak rozwinąć wątek Mikaela, który w zasadzie koncentruje się wyłącznie na swojej pracy w gazecie "Millennium" i kłopotach Lisbeth? Czekam z niecierpliwością na pomysły, Panie Lagercrantz!

Ocena: 7,5/10

Komentarze