Kamieniarz - Camilla Läckberg

Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012, Liczba stron: 536


"(...) najgroźniejszy jest ten, który nie ma już niż do stracenia."

Pewnego październikowego poranka rybak wyławia z morza ciało kilkuletniej dziewczynki. Sekcja zwłok wskazuje na morderstwo - dziecko zostało utopione w słodkiej wodzie, do morza wrzucono zaś zwłoki. Ta zbrodnia wstrząsnęła Fjallbaką. Przed Patrikiem Hedstromem i jego kolegami z komisariatu policji w Tanumshede jawi się kolejna mroczna zagadka, której rozwiązania należy poszukiwać w odległej przeszłości...

"Kamieniarz" jest trzecią książką Camilli Lackberg z cyklu tzw. morderstw z Fjallbaki. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych sag kryminalnych, choć na koncie, oprócz recenzowanej powieści, mam dopiero trzy tytuły. Po genialnym "Pogromcy lwów" (niestety czytając ją, nie miałam jeszcze świadomości, że to kolejna część serii - w ten sposób zaczęłam sagę od końca) i bardzo dobrych "Księżniczce z lodu" oraz "Kaznodziei" przyszedł czas na "Kamieniarza". 

Jak każda powieść Lackberg, również i ta rozpoczyna się od "mocnego uderzenia". Już na kilku pierwszych stronach czytelnik odkrywa, że w Fjallbace po raz kolejny doszło do tragedii - w morzu znaleziono zwłoki kilkuletniej dziewczynki. I choć wszystko wygląda na nieszczęśliwy wypadek, zarówno osoba czytająca powieść, jak i śledczy z komisariatu w Tanumshede, nie mają złudzeń, że w istocie doszło do makabrycznej zbrodni. Choć jej szczegóły autorka ujawnia stopniowo, czytelnika jak zwykle sadza w "Loży VIP". Cechą charakterystyczną powieści kryminalnych Lackberg są bowiem liczne retrospekcje, a przedstawiana w nich historia leży u podnóża każdej zbrodni. Sprytni czytelnicy mogą zatem samodzielnie, na długo przed Patrikiem Hedstromem, rozwiązać zagadkę. Przyznam, że o ile w "Kaznodziei" nie miałam większego problemu z wytypowaniem mordercy, to w "Kamieniarzu" nie było to już takie proste! Długo nie mogłam złożyć układanki w jedną całość i powiązać losów bohaterów przedstawionych w retrospekcji z aktualnymi zdarzeniami we Fjallbace. Autorka niemalże do ostatniej strony trzymała mnie w niepewności co do tożsamości sprawcy.

Camilla Lackberg posiada swój własny sposób na budowanie napięcia. W jej powieściach nie znajdziemy mordercy czyhającego za każdym razem w ciemnym zaułku z narzędziem zbrodni w ręku; nie mamy typowego dla wielu powieści uczucia, że zaraz wydarzy się coś niespodziewanego. To nie pełna akcji powieść a'la Dan Brown, z krótkimi rozdzialikami i wiecznym pędem za/przed mordercą. Wydaje się, że sekret intryg w książkach Lackberg polega w zupełności na czymś innym - osadza się na doskonałej psychologii postaci. "Kamieniarz" jest tego najlepszym przykładem. Czytelnik wzdryga się nie tylko na samą myśl o osobie mordercy i makabrycznej zbrodni, której  ten się dopuścił; przeraża przede wszystkim historia zbrodniarza ukazana w retrospekcjach i postępowanie ludzi, które legło u podstaw motywów przestępstwa. Tylko dogłębna analiza charakterów poszczególnych bohaterów i pobudek ich działań pozwala na rozwiązanie zagadki, którą przygotowała dla nas pisarka.

Kolejną cechą charakterystyczną kryminałów Camilii Lackberg niewątpliwie jest duża ilość bohaterów. Na zliczenie samych pracowników komisariatu w Tanumshede nie wystarczy palców u jednej ręki. Postaci przewodnich mamy w zasadzie dwie - inspektor policji, Patrik Hedstrom oraz jego życiowa partnerka, pisarka Erika Falck. Obok głównego wątku, jakim zawsze jest zbrodnia, ich losy niewątpliwie za każdym razem wysuwają się na pierwszy plan. Nie inaczej wygląda to w "Kamieniarzu", w którym autorka znacząco rozbudowała wątek macierzyństwa Eriki. W książce znajdziemy również wiele innych kwestii pobocznych, m.in. kłopoty Anny - siostry Eriki z - z porywczym mężem (jeden z moich ulubionych wątków!), prywatne rozterki szefa policji, Bertila Mellberga, czy rozgrywającą się na naszych oczach tragedię w rodzinie zamordowanej dziewczynki i jej wpływu na życie pozostałych mieszkańców Fjallbaki. Trzeba przyznać, że jak na jedną powieść, wątków jest aż nadto, jednakże autorka pisze w sposób niezwykle uporządkowany i nie pozwala czytelnikowi się pogubić. Nie zmienia to jednak faktu, że brak niektórych bohaterów drugoplanowych nie wpłynąłby w żaden sposób na przebieg fabuły.

"Kamieniarz" jest jedną z tych powieści, które wciągają bez reszty. Camilla Lackberg doskonale łączy w jedną całość wątki zarówno kryminalne, jak i obyczajowe, zwodząc czytelnika do ostatniej strony. Tym właśnie zaskarbiła sobie miejsce w wąskim gronie moich ulubionych autorów. Jedno jest pewne: dla fanów mrocznych skandynawskich kryminałów "Kamieniarz" jest pozycją obowiązkową!


Zupełnie na marginesie dodam tylko, że zarówno fanom twórczości Lackberg, jak i tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tą autorką, stanowczo odradzam oglądanie ekranizacji pierwszych czterech powieści z serii wyprodukowanych przez szwedzką telewizję w latach 2007-2010! Fatalna obsada filmów i liczne zmiany fabularne w stosunku do wydarzeń z książek naprawdę zniechęcają, a Patrick Hedstrom z łysiną (!) i diastemą (!) będzie Was straszyć po nocach.

Ocena: 9/10

Komentarze